Polska żubrem stoi !
Marek Słupek 2005-12-15
Przeciętny europejczyk zapytany znienacka na ulicy z czym, kim, i jak
kojarzy mu się kraj o dźwięcznej nazwie Poland wyrecytuje niemal bez
zająknienia następujący ciąg wyrazowy: Papież Polak, Wałęsa,
Solidarność, białe niedźwiedzie, bociany no i oczywiście żubry, chociaż
tego ostatniego nie jestem tak bardzo pewien. Aczkolwiek faktem
niezbitym jest, że żubry były i są wizytówką naszego kraju, nie tylko
wizytówką ale wręcz ambasadorami polskości na świecie. Ich wizerunek
eksploatowany jest bez ustanku na różnego rodzaju targach Ekspo i nie
tylko zresztą. Niech wiedzą narody świata że Polska żubrem stoi! Dzięki
kampaniom promocyjnym różnych firm wiemy, że żubr w trawie puszczy i
że jest on (ten żubr właśnie) tuż za rogiem. No i sprawa jest prosta –
przynajmniej dla amatorów napojów w kolorze bursztynu. Ale jak to zwykle
na świecie bywa za tą cukierkową telewizyjno-merkantylną sielanką kryje
się cały ciąg przeszłych i wcale niewesołych zdarzeń a i czarne chmury
zdają się znów zbierać nad naszym odwiecznym i wydawało by się
wiecznym symbolem polskości, czyli żubrem.
Jeśli powiedziało się żubr to trzeba powiedzieć Białowieża. Ale skąd wziął
się żubr w Białowieży?
Dawno, dawno temu……… (no …. jakieś 800 do 17 tys. lat temu), chwilę
po tym jak topniejąca czapa lodowca przesunęła się daleko na płn. skraj
Europy, wolne od lodu przestrzenie stepotundry zaroiły się od
przedziwnych i z reguły większych niż obecnie stworzeń: jeleni olbrzymich,
mamutów, nosorożców włochatych, lwów i niedźwiedzi jaskiniowych. Wśród tej całej menażerii znaleźć można było dwa zwierzęta, które uznać można za
praprapra-dziadków żubra. Mowa o bizonie stepowym (Bison priscus) oraz znacznie mniejszym od pierwszego Bison schoetensacki (nie „dorobił się” polskiej
nazwy). Można je uznać za przodków żubra ale niekoniecznie – być może początek żubrom dał ich amerykański brat czyli bizon, który do Europy przywędrował
przez istniejący chwilę pomost lądowy z Alaski? Kto wie? Wiemy na pewno, ze żubr jakiego znamy (Bison bonasus) miał się w Europie stosunkowo dobrze (w
przeciwieństwie do swego kuzyna tura który wyginął ostatecznie w 1627 r. w Puszczy Jaktorowskiej). Żubr przez polskich monarchów otoczony był opieką i
ochroną. Już za Jagiellonów osadzono wokół Puszczy Białowieskiej osoczników – zwolnionych od pańszczyzny puszczańskich strażników. Władysław IV Waza w
roku 1639 wydał „Ordynację Puszczy J.K. Mci Leśnictwa Białowieskiego” w której oficjalnie potwierdzono specjalny ochronny status Puszczy Białowieskiej i
żyjących w niej żubrów. O Białowieżę dbali też obcy monarchowie. Car Aleksander II w trosce o żubra nakazał nawet wybicie w puszczy wszystkich drapieżników
czym wyrządził mu niewątpliwie niedźwiedzią przysługę, przyczyniając się do rozmnożenia innych roślinożerców będących dla króla puszczy konkurencją
pokarmową. Był to początek końca żubra przypieczętowany kłusownictwem i działaniami wojennymi I wojny światowej. Na początku XX w. w Białowieży żyło
jeszcze 700 żubrów. W marcu 1919 roku ginie z rąk kłusowników ostatnie żyjące tam na wolności zwierzę. Ponowne zasiedlenie Puszczy Białowieskiej przez
żubry było możliwe dzięki mozolnej pracy hodowlanej prowadzonej na bazie 54 żyjących wtedy na świecie a ocalałych z zagłady żubrów. Jednak na nowo
odrodzona populacja żubra białowieskiego powstała dzięki 3 zwierzętom zakupionym w Niemczech – Borusee, Biscayi, Bisercie oraz 2 z hodowli z Pszczyny –
Plancie i Plebejerowi. Z tego to polsko-niemieckiego związku odrodziła się licząca obecnie 300 sztuk (w całej Polsce ok. 600) białowieska populacja. W sensie
genetycznym nie jest to jednak dokładnie ten sam gatunek co przedtem. Są to zwierzęta genetycznie zdegenerowane o zmniejszonym potencjale rozrodczym –
jest to wynik kojarzenia w obrębie kilku zaledwie osobników. Większość naukowców zajmujących się tym gatunkiem jest zdania, że jesteśmy ostatnim pokoleniem
oglądającym żubra na własne oczy. Taki sam los spotka zapewne gepardy i pumy (gatunki ponownie odrodzone z kilku ocalałych osobników) u których 70% do
90% plemników jest zdeformowane.
Spieszmy więc póki czas do Białowieży cieszyć oczy wciąż żywymi żubrami, bo gdy ich zabraknie pozostaną nam tylko ich doczesne szczątki takie jak ukryty na
magazynowej półce radomskiego muzeum, eksponat o tajemniczej sygnaturze: mjm. zool. 20 (ułamek możdżenia – część kostna znajdująca się bezpośrednio
pod rogiem zwierzęcia, żubra w tym przypadku).
Witaj Przybyszu ….
Siądź wygodnie, wsłuchaj
się w odgłosy lasu, szum
wody, świergot ptaków…..